czwartek, 2 września 2010

wspomnień czar ;p (buhaha)


ta noc była zbyt sentymentalna, by to bezwzględnie zmarnować i tak zwyczajnie po prostu zasnąć (choć wtulanie się na odległość może być przyjemne.. nie powiem że nie ;p ), więc postanowiłam zdobytą niespodziewanie energię spożytkować przetrawić i zamienić w kolejną opowieść.. tym bardziej z większą ilością dodatkowej treści, która tu jest bardzo nieczęsto widoczna, lecz i to wkrótce się zmieni.. bowiem postanowiłam zamienić to miejsce z jednej notki z wieloma przygodami, na kilka z jedną historią w każdej.. wymyśliłam że będzie to z pożytkiem dla obserwatorów, ponieważ ma mnie to motywować do częstszego tu zaglądania i tworzenia.
kreatywność wzięła górę nad jesienią. nie zdemotywuje mnie nawet deszcz ani kolejna powódź! ;p
_____________________________

nasza przygoda zaczyna się( dokładnej daty nie pamiętam.. około 5 tygodni temu) o pełni księżyca. (od dziś (1-2.09.2010 ) mojego nowego boga.. )



obmyślony nocą plan zaczeliśmy oczywiście od kawy z cynamonem :)


po drodze spotkaliśmy wielu ludzi zmęczonych nocą.. którym złożyliśmy należyty hołd.

natrafiliśmy na dziwnie wyglądające pojazdy.. z kołami w kwadraty..


przez chwile czuliśmy się jak chomiki...


weszliśmy do wielkiego pomieszczenia w którym chętnie zaparkowaliby miłośnicy dwóch a nawet czterech kółek...


moje wymarzone autko. ideał. pomalowałabym go oczywiście w kropki..


rząd..
drodzy Państwo nie, to nie są krzyże !


konstrukcja architektoniczna powalała.... (mnie)


takie okazy... panny sznurem :)


moje kolejne ulubione autko. oczka ma. nosek i.... zderzak ;p


zwiedzaliśmy też stare tramwaje. że też nikt się nie potknął o te wszystkie wystające kable przewody itd


już wiemy skąd się wzieło to słowo, które nie oznacza dziś jedynie środka transportu, a na przykład: grę karcianą (której nie znam), kompleks skoczni narciarskich w przepięknej francuskiej miejscowości Les Rousses, oraz człowieka wszystkowiedzącego, specjalistę z każdej dziedziny wiedzy...
lecz, mimo tych wielu znaczeń, w naszym języku słowo to używane jest najczęściej ironicznie ;p



sortowanie śmieci było dosyć uściślone.. teraz wszyscy wiemy jak to wygląda.. każde siedzenie w tramwaju ma swój własny schowek na śmieci... ;p


miejsce kadr zapach..jak z francuskich niemych filmów...

teraz staruszki i kobiety w ciąży... ktoś zapomniał o kwiecie naszego narodu !
moja ulubiona kamienica na kazimierzu.. nocne strachy szelesty stuki i strach przed kolejnym piętrem...


?


2 komentarze:

  1. trzymam za słowo, że będzie więcej :P a muzeum jest zajebiste, byłem tam kiedyś (z Szarą, Lleiką i innymi)

    OdpowiedzUsuń
  2. miła przechadzka. muzeum musze odwiedzić. ;]

    OdpowiedzUsuń